Reklama

Niedziela w Warszawie

Opowieść o cudzie

Nie pierwszy raz zetknęła się z cudem. Ale tym razy cud był wyraźny i mogła go szczegółowo opisać. Dziennikarka telewizyjna Elżbieta Ruman starała się zbadać przypadek Kostarykanki, wybrany na cud kanonizacyjny Jana Pawła II

Niedziela warszawska 15/2014

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

cuda

Wojciech Łączyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na pytanie, dlaczego akurat wybrano przypadek Floribeth Mory Díaz z Kostaryki, a nie myślano np. o kimś z Polski, ks. Sławomir Oder, postulator procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II, mówi, że nic nie wybierał. Floribeth znalazł niejako „po drodze”.

Było wiele innych przypadków, ale nie wszystkie spełniały kryteria, które pozwalały na podjęcie procesu o cudzie. Nie jest to tak jednoznaczne, że coś się wydarzyło, i że na pewno to jest cud. Akurat ten przypadek pojawił się bardzo szybko, wzbudzając bardzo zdrowe zainteresowanie i jak się okazało, uzasadnione zainteresowanie, bo spełniał wszystkie kryteria.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A ks. Oder cieszył się, że taki przypadek pojawił się w Ameryce Łacińskiej, gdzie Papież jest kochany i bardzo obecny w życiu ludzi do dzisiaj. A on sam darzył ogromną miłością i sympatią tamten kontynent. Cieszyła się też Elżbieta Ruman, która napisała wydaną właśnie książkę „Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II”, której promocja odbyła się w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Wiara w cuda

Elżbieta Ruman razem z operatorem telewizyjnym pojechali do Kostaryki, by wysłuchać opowieści Floribeth Mory Diaz, matki i babci licznej rodziny. Kobieta zachorowała na tętniaka mózgu została częściowo sparaliżowana. Lekarze nie dawali żadnej nadziei. Więcej: zalecili mężowi zabrać żonę do domu, gdzie miała czekać na śmierć.

Reklama

Śmierć się jednak nie nastąpiła, w życie Floribeth wkroczył cud. Gdy wróciła do domu w Wielką Sobotę 2011 r., jej rodzina, jak codziennie, odmawiała Różaniec przed wizerunkiem Jana Pawła II, prosząc o jej uzdrowienie. Gdy Floribeth obejrzała transmisję beatyfikacji Papieża Polaka, nagle poczuła się lepiej. Na tyle dobrze, że mogła wstać z łóżka o własnych siłach.

Jej powrót do zdrowia nie był może błyskawiczny, potrwał pół roku, ale zmiana była ogromna. Ona sama nie mogła się temu nadziwić. Umieściła swoje świadectwo w Internecie, zaznaczając, że uwierzyła w cuda i innych do tej wiary zachęcając.

Bez fajerwerków

Bo czym jest cud? Na pewno czymś ważnym w życiu tych, którzy go doświadczyli, dotknięciem innej rzeczywistości. - Dodaje nadziei, zaświadcza, że nigdy nie można jej tracić. Dziś świat często budzi lęk, a ludzie tracąc nadzieję, gubią swoją duchowość - mówi Elżbieta Ruman. - Cuda są nie po to, by działy się fajerwerki, tylko by budzić nadzieję i zmieniać życie na lepsze. Tak, jak było to w wypadku Floribeth.

Floribeth Mory Diaz jest tytułową bohaterką książki, ale nie jedyną. Autorka pisze o swojej egzotycznej podróży, o przeszłości Kostaryki, opisuje też losy ludzi, których łączy postać Jana Pawła II. - Ufajmy, że kanonizacja przyczyni się do tego, że świat jeszcze lepiej pozna pontyfikat i nauczanie papieża, a my zabierzemy się do naśladowania Jana Pawła II w jego drodze do świętości - mówił kard. Kazimierz Nycz, gospodarz prezentacji.

Łyżka dziegciu

Reklama

Kard. Nycz przypomniał też - zaznaczając, że musi dodać łyżki dziegciu do beczki miodu - że stwierdzony cud ma świadczyć o rzeczywistym kulcie kandydata na błogosławionego czy świętego. Jednak, trzeba wystrzegać się skupiania się wyłącznie na osobie uzdrowionego za wstawiennictwem przyszłego świętego. - Dziś panuje moda na wydobywanie z cienia tego, kto został uzdrowiony. Świadectwo chrześcijańskie uzdrowionego świadczy jednak nie o tym, kto je daje, ale o cichym, nieustannym działaniu Boga w sercu człowieka - mówił.

Przemysław Babiarz przeczytał książkę nie bez przyjemności. Jego zdaniem, to znakomita opowieść o cudzie uzdrowienia, prowadzona z kilku perspektyw: historycznej, reporterskiej i osobistej. - Pozwala zbliżyć się do tajemnicy - twierdzi - stanąć na jej progu i zastanowić się co dalej.

Zdaniem Barbary Sułek-Kowalskiej, dziennikarki i wykładowcy akademickiego, książka Elżbiety Ruman jest reportażem o wielu ważnych cechach. Łączy dokument podróżniczy, reportaż ewangelizacyjny oraz w pewnym stopniu - śledczy.

Floribeth Mora Diaz ma wkrótce przyjechać do Polski z mężem i dwoma synami. Poinformował o tym werbista o. Andrzej Danilewicz. Wizyta bohaterki książki potrwa półtora miesiąca, Floribeth weźmie udział m.in. w czuwaniu dla rodzin polskich misjonarzy w Częstochowie.

2014-04-11 14:14

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia”

Znane słowa: „Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia” wypowiedział bł. Jan Paweł II w 1995 r. w Skoczowie. Pamiętam, jak zaniepokojeni tymi słowami Ojca Świętego byli w tamtym czasie dziennikarze. A Papież zwrócił tylko uwagę na to, że w życiu trzeba kierować się sumieniem. Już wtedy było bowiem widać, że w Polsce dzieją się niedobre rzeczy, i Ojciec Święty w sposób delikatny przypominał, iż głos sumienia ma niezmiennie moc obowiązującą, że kwalifikacje dokonywane przez sumienie mają znaczenie decydujące dla oceny postępowania człowieka. Gdy dzisiaj patrzymy na to, co się dzieje w Ojczyźnie, jesteśmy porażeni. Oto kraj, który mógłby być krajem bogatym, pięknym i niosącym radość jego obywatelom, krajem, w którym mają oni pracę i nie muszą wyjeżdżać w poszukiwaniu lepszego i godnego życia, stał się zaprzeczeniem tego ideału. Wydawało nam się, że gdy wejdziemy do Unii Europejskiej, sytuacja się poprawi. Europa rzeczywiście otworzyła się na kraje podobne do Polski, ale w dużej mierze - jak się wydaje - po to, aby uczynić z nich rynki zbytu dla swoich produktów i tanie rynki pracy dla swoich przedsiębiorców. Przez 50 powojennych lat, mimo rządów komunistycznych, wypracowaliśmy jednak w Polsce spory majątek narodowy. Nie wszystko zostało zrujnowane w wyniku „współpracy” z ZSRR. Mieliśmy przemysł ciężki, kopalnie, huty, stocznie, fabryki, cukrownie... Nieźle funkcjonowało wiele dziedzin życia gospodarczego, np. ogromny przemysł włókienniczy. Niestety, narzucony nam trend prywatyzacji spowodował, że powoli wszystko zostało wyprzedane. Może warto by teraz postawić pytania: Gdzie są pieniądze, które przecież Polska za ten majątek otrzymała? Kto i w jaki sposób to rozliczył? Pytania te niejako same się nasuwają... To było własnością narodu polskiego! Dzisiaj też powtarza się jeszcze, że trzeba by to czy owo sprzedać, spieniężyć. Nasi decydenci nie chcą nam tylko wytłumaczyć, na co będą przekazane te pieniądze. Nie bardzo też wiemy, jak Polska poradzi sobie z ogromnym zadłużeniem i ile pokoleń będzie je musiało spłacać. Za to dopuszczało się do niedawna głosy polityków krytykujących Kościół, szczególnie nieprzyjaźnie wybrzmiewały głosy Ruchu Palikota, głosy drażniące i wrogie wobec Kościoła. W tym punkcie państwo staje się nieprzyjazne obywatelowi, bo przecież większość Polaków to katolicy i to oni doznają najwięcej przykrości, to pod ich adresem kieruje się najwięcej zarzutów i pomówień. Co jakiś czas jesteśmy też w Polsce epatowani aferami. Była m.in. afera hazardowa, praktycznie niezakończona - byłem zdegustowany prowadzeniem sprawy komisji śledczej przez p. Sekułę. I oto teraz mamy następną aferę, tym razem z PSL-em w roli głównej. Pamiętam tych ludzi, jak pięknie umieli przemawiać podczas pielgrzymki rolników na Jasnej Górze, i teraz taki wstyd! Jak można było dopuścić do takich sytuacji, jak można tak traktować majątek i finanse państwa! Jak może dochodzić do tego, że jeden człowiek zarabia tak kolosalne pieniądze, a decydenci mają przymknięte oczy! Bo jak się powszechnie mówi, najwyżej postawione osoby - nie tylko z PSL, ale i z PO - wiedziały o tym, co się dzieje. Niektórzy mówili nawet, że to niejedyna partia, która dokonuje prywatnych wycieczek za państwowe pieniądze. To bardzo boli. A oto następna afera - Amber Gold. Tylu ludzi oszukanych i pokrzywdzonych. Gdzie sumienia?! Trzeba pytać także o sumienia polityków, zwłaszcza osób odpowiedzialnych z koalicji rządzącej (PO + PSL). Wracamy tu do pytania o sumienie. Czy obywatel, który tak beztrosko sięga po duże publiczne pieniądze, ma świadomość, że tylu ludzi w kraju nie ma za co wyżywić rodziny, nie ma na podręczniki dla dzieci, bo swoim skromnym groszem musi się podzielić z państwem, które ma za to koordynować dobre funkcjonowanie wszystkich dziedzin życia? Czy ten człowiek, który jest ministrem, parlamentarzystą, politykiem, ma sumienie? Toż to specjalny rodzaj złodziejstwa, które trzeba nazwać po imieniu. Tak się krzyczy o wielkim majątku Kościoła, o pieniądzach biskupów czy księży, a jedno jest pewne: gdyby to była prawda, to Kościół miałby bardzo dobre rozwiązania, chociażby te medialne. Tymczasem Kościoła nie stać na wiele rzeczy potrzebnych jako narzędzie ewangelizacji. Ale celowo buduje się fałszywy obraz rzeczywistości, żeby odciągnąć uwagę społeczną od siebie i spraw dla narodu najważniejszych. Dlatego musimy przypomnieć wciąż aktualne słowa bł. Jana Pawła II: „Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia”. I jeżeli polscy biskupi i kapłani, katolickie media przypominają o sumieniu, jest to obowiązek najbardziej patriotyczny. To głos Pana Boga, który wzywa nas do zachowania Dekalogu, a w nim miłości Boga i drugiego człowieka. Musimy upominać się o ten głos szczególnie w Roku ks. Piotra Skargi - wielkiego patrioty i wielkiego kapłana polskiego Kościoła, o którym kard. Aleksander Kakowski powiedział: „Czym w chrześcijaństwie św. Paweł, tym w Polsce ks. Piotr Skarga”. I módlmy się o to, żeby premier rządu był premierem naszego polskiego rządu, prezydent RP - naszym prezydentem, a minister - polskim ministrem. Żeby nasz samorząd nie rozgrywał ważnych spraw na czas tylko kadencji i dla swojej partii. Istnieje obiektywny porządek rzeczy, istnieje zasada wewnętrznej słuszności, o których przypomina nasze sumienie. I o tym trzeba pamiętać.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Pierwszy stopień święceń w rodzinnej parafii

2025-12-20 19:53

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Marek Mendyk

święcenia diakonatu

ks. Tadeusz Wróbel

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Obrzęd święceń diakonatu. Nałożenie rąk i modlitwa konsekracyjna, centralny moment liturgii, przez który kandydat zostaje włączony w stan diakonów Kościoła.

Obrzęd święceń diakonatu. Nałożenie rąk i modlitwa konsekracyjna, centralny moment liturgii, przez który kandydat zostaje włączony w stan diakonów Kościoła.

Uroczystość święceń diakonatu była dla wspólnoty parafii św. Józefa Oblubieńca NMP wydarzeniem historycznym.

W sobotę 20 grudnia alumn Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej Paweł Kulesza przyjął sakrament święceń w stopniu diakonatu z rąk bp. Marka Mendyka, który przewodniczył uroczystej liturgii w rodzinnej parafii kandydata. W wydarzeniu uczestniczyła zgromadzona wspólnota parafialna, rodzina nowego diakona, a także społeczność seminaryjna wraz z przełożonymi. Kandydata do święceń przedstawił biskupowi rektor seminarium ks. Tomasz Metelica.
CZYTAJ DALEJ

Australia: Minutą ciszy uczczono ofiary ataku terrorystycznego na plaży Bondi w Sydney

2025-12-21 13:01

[ TEMATY ]

Australia

atak terrorystyczny

PAP/EPA/DEAN LEWINS

Dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się w niedzielę na plaży Bondi w Sydney, by minutą ciszy uczcić ofiary ataku terrorystycznego przed tygodniem na osoby uczestniczące w obchodach żydowskiego święta Chanuka. W zamachu zginęło 15 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

David Ossip, przewodniczący Żydowskiej Rady Deputowanych Nowej Południowej Walii, przemawiając do zebranego tłumu, powiedział, że atak „odebrał nam (Żydom) niewinność”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję